Na straży interesów mieszkańców, nawet...
Na straży interesów mieszkańców, nawet gdy jest to sprzeczne z ich interesem.
W roku 2017 zmienione zostały zapisy ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Kompetencja do ustalania cen za wodę i odbiór ścieków (taryfa) została odebrana radom gmin i przekazana została organowi regulacyjnemu, którym są Wody Polskie.
Łatwo zauważyć, że do zmiany przepisów o cenach w taryfie decydowała rada gminy, składająca się z radnych, wybranych w demokratycznych wyborach. A jednym z narzędzi kształtowania taryfy była przewidziana w przepisach możliwość „dopłacania do wody i ścieków”. Rozwiązanie to miało jakąś wewnętrzną racjonalność. Skoro radni nie chcą podnosić cen, to muszą „dopłacić”. Jak to w budżecie, zawsze jest coś kosztem czegoś. Ale przynajmniej to właściwa rada decyduje, czy chce dopłacić, czy wybudować przysłowiowy chodnik.
System może i nie był doskonały, ale funkcjonował. Gmina, odpowiedzialna za dostarczanie wody i odbiór ścieków, mogła planować swoje działania w długiej perspektywie, oraz elastycznie reagować na nagłe i niespodziewane wydarzenia. Pewnie pojawiały się jakieś błędy, a może i celowe działania, które powodowały wzrost kosztów. Na prawie dwa i pół tysiąca gmin jest to możliwe, ale system funkcjonował w miarę poprawnie. Można by, jak w słynnym kabarecie zadać pytanie: „I komu Panie to przeszkadzało.”
Obecnie cała procedura ustalania taryfy została przeniesiona do Wód Polskich, które pełnia rolę organu regulacyjnego. Cóż, kontrola demokratyczna to widać za mało. Lepsza jest kontrola urzędnicza, administracyjna, ładnie ubrana w płaszczyk „profesjonalnej i merytorycznej”.
Wody Polskie są instytucją rządową i realizują politykę rządu. Jako że od wyborów kopertowych, które się nie odbyły, wiemy już oficjalnie, że samorządy są złe, rząd realizuje w trybie przyśpieszonym ich osłabianie. Emanacją tego są działania regulatora taryf. Zamiast merytorycznej oceny wniosków, wyliczeń ekonomicznych itp. w decyzjach pojawiają się sformułowania oceniające, np. „drastyczna podwyżka”. A fakt, że konieczność podwyżki to efekt twardych danych ekonomicznych, takich np. jak cena prądu czy koszty pracy, już regulatora rządowego nie interesuje. Blokowane są zmiany taryf, a Wody Polskie chwalą się, że „stoją na straży”, ze „bronią Polaków” itd. Przy okazji kapitałowo osłabiane są przedsiębiorstwa wodociągowe, których właścicielami są samorządy. Realizowany jest scenariusz z Węgier sprzed kilku lat, gdzie również najpierw osłabiono ekonomicznie podmioty wodociągowe i kanalizacyjne, żeby potem państwo mogło je przejąć za bezcen. I państwowy monopol gotowy. Jak to wygląda z państwowymi monopolami w Polsce, to wszyscy wiemy. Paliwa, energia elektryczna, gaz. W ostatnim czasie jako społeczeństwo jesteśmy „łupieni”. No ale zarabia ten, co trzeba. A skoro przedsiębiorcy wodociągowi należą do samorządów, to nagle ważniejsi stają sie obywatele. Szkoda, że takiej logiki nie mają spółki Skarbu Państwa.
Wszystko to podyktowane jest krótkoterminowym patrzeniem na uzyskanie szybkiego efektu wyborczego. My, czyli dobra władza, bronimy was, czyli obywateli, przed nimi, czyli samorządowcami. Ideologię można zawsze dorobić, nie ważne, czy jest prawdziwa, czy nie.
Jakie będą skutki tego działania? Przedsiębiorcy wodociągowi zostaną „wydrenowani” z pieniędzy, których tym samym zabraknie na remonty, inwestycje, poprawę jakości usług. No, ale jak przestanie płynąć woda, to będzie wina gminy, a nie „dobrego” rządu. No i trzeba będzie te wodociągi i kanalizację gminom zabrać, bo „sobie nie radzą”. A ludzie ostatecznie będą mieli i gorzej i drożej. Ale to już trzeba trochę napisać o działaniu długofalowym w polityce, a to temat gody osobnego tekstu. W sumie ta sytuacja, to fantastyczny przykład tego, jak można cos zepsuć, a winę zrzucić na kogoś innego. Typowa mentalność dziecki z przedszkola, "to nie ja, to on".
Oczywiście te działania to przejaw skrajnego myślenia centralistycznego. O tym, że jest to zły kierunek myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać, no ale ciągle komuś się marzy jeszcze PRL z przewodnią siłą narodu.
LY
PS. Tezy są do sprawdzenia, można sobie obejrzeć stroną Wód Polskich, gdzie pełno jest materiałów, jak to stoją na straży i oczywiście, że działają w interesie gminy. No bo w tych gminach to same głupie kmiotki i trzeba za nich myśleć. Jak się kończy, gdy Wody Polskie myślą za innych, widzieliśmy latem 2022 roku na Odrze.